Wstęp.
W ostatnim poście pisaliśmy o witaminie D i o tym, że odgrywa niezwykle ważną rolę w naszym organizmie. Wiemy już, że w okresie od listopada do lutego włącznie, powinniśmy ją suplementować.
Część osób może jednak źle tolerować sztuczne suplementy zawierające witaminę D.
Mamy dwie możliwości naturalnej suplementacji a mianowicie tran i słońce.
Podkreślam, że mój pogląd na temat naturalnej suplementacji jest moim prywatnym zdaniem i nie wypowiadam się tutaj jako lekarz, tylko jako osoba prywatna.
Czy warto pić naturalny tran?
Tran zawiera naturalną postać witaminy D a także witaminę A, E i kwasy Omega 3. W 1 łyżeczce tranu dobrej jakości, zawarte jest teoretycznie 500IU witaminy D.
Większość tranów dostępnych na rynku, na etapie produkcji podgrzewana jest przynajmniej dwukrotnie do temperatury powyżej 100°C, co znacznie zmniejsza aktywność witaminy D i innych witamin w nim zawartych.
Nie za bardzo rekomenduję spożywania powszechnie dostępnych tranów z powodu małej biodostępności składników.
Czy istnieje zdrowszy tran?
Na rynku polskim są dostępne trany, gdzie cały proces produkcji przebiega w niskich temperaturach, bez podgrzewania.
Przykładem jest preparat ROSITA, norweski tran otrzymywany z dziko żyjących dorszy atlantyckich. Nadal produkowany jest metodą tradycyjną, na zimno, tak samo od setek lat.
Spożywając go w okresie zwiększonego zapotrzebowania na witaminę D, zaspokajamy częściowo niedobory w naturalny sposób, bez stosowania suplementów. Rekomenduję 1 łyżeczkę tranu rano i wieczorem do posiłku.
Preferuję tran w płynie a nie w kapsułkach, gdyż otwierając i wąchając zawartość butelki, mogę utwierdzić się w przekonaniu o świeżości danego preparatu.
Czy powinniśmy eksponować się na promieniowanie słoneczne w okresie zimowym?
Jak wiemy z poprzedniego postu, promienie słoneczne a w zasadzie ultrafioletowe padając na skórę syntetyzują nam naturalna witaminę D. W naszych warunkach klimatycznych możliwości ekspozycji na promieniowanie słoneczne zimą nie jest zbyt wielkie. Rozwiązaniem tego problemu jest bardzo krótka ekspozycja na promieniowanie UV przy pomocy mini solarium do twarzy.
Rekomenduję i sam stosuję 3-5 minutową ekspozycję na promieniowanie UV z urządzenia niemieckiego producenta: efbe-scott.de.
Ja wybrałem najmniejsze, 4 lampowe mini solarium do twarzy, którym naświetlam całe ciało (przód, potem tył) z odległości 3-4 metrów, 2 razy w tygodniu. Koszt takiego urządzenia to ok. 110€.
Czy solarium jest szkodliwe dla skóry?
Moje prywatne zdanie jest wręcz przeciwne. Szkodliwy jest brak ekspozycji na promieniowanie UV przez ponad 6 miesięcy w roku, kiedy to zwykle przebywamy w pomieszczeniach zamkniętych i miesiącami nie eksponujemy się na promieniowanie UV. Mikrodawka promieniowania UV, którą otrzyma skóra regularnie, co kilka dni (nie mówię tutaj o opalaniu), według mojego zdania działa prozdrowotnie na cały organizm.
Od tysięcy lat przebywaliśmy zawsze na słońcu i nie wierzę, żeby mała dawka promieniowania ultrafioletowego była szkodliwa.
Podsumowanie.
Dla tych osób, które z jakiś względów nie chcą zimą stosować sztucznych preparatów zawierających witaminę D rekomenduję 2 łyżeczki tranu ROSITA dziennie oraz dwa razy w tygodniu 3-5 minutową ekspozycję całego ciała na promieniowanie UV (z mini solarium do twarzy).